sobota, 29 marca 2014

Stul wargi

Stul wargi w mądrości.
Mądrość jest tylko w zachodzie słowa.
Stul powieki, wargi i słuchaj.
Skarb ukryty jest w tym najmniejszym,
najgłupszym.
Tylko w ciszy
Skarb wyrośnie przy drodze,
a stulone wargi zmocz
w misie mądrości. Jedno słowo
szepnij.
Zamilknij.

niedziela, 23 marca 2014

Śmierć

Śmierci pragnę!
Śmierć chcę spotkać i poznać, dotknąć.
Chcę spędzić noc z tą kurwą sprzedajną,
By wykorzystać jej zaufanie;
By poznać sekret.

Później niech spuchnie jej twarz
Od dotyku moich pięści.

Na noc z nią zdejmę maskę dżentelmena,
Zdejmę swoją maskę z imieniem,
Pozbędę się wszystkiego co moje -
Chcę czysty pozostać.

A potem po nocy upojnej
Z sekretem świata w kieszeni
Ukryję się gdzieś na pustyni,
Ukryję się... przed własnym cieniem.

Świat znów się nie dowie
Jak to jest spojrzeć w błękitne oczy śmiertelnej kochanki,
Jak smak ust jej rozkoszny jest,
Jaka z niej dziwka, że z każdym co przyjdzie!
Jaka z niej suka bezwzględna, zimna i podła,
Jak niszczy człowieka...
Przyjaciółka szatana.

wtorek, 18 marca 2014

Bezsilność

Codziennie przyglądam się odbiciu
Codziennie przyglądam się twarzy zmęczonej
Pod palcami wyczuwam bezsilność i monotonię
Zmęczenie słowami myślami nadzieją

Matowe źrenice
Nie krzyczą jak dawniej
Usnął błysk dawny

Płoną domy z zapałek
Na których miał stanąć pałac prawdziwy
Choćby chatka drewniana
Lepianka
Ogień już spokojnie wygasa

Twarz bez wyrazu krzyczy
Krzyczy bo wie że codzienność kpi z człowieka
A czas uwielbia pastwić się nad bezbronną nadzieją
Robi to bardzo powoli dokładnie
Delektuje się naiwną wiarą w lepsze jutro
Karmi się kpieniem z marzeń o szczęściu

Są drogi z których się nie da zboczyć
Są filary których nie można przesunąć
Buduje się według planu architekta

Szpik drzewa zawsze pozostanie szpikiem drzewa
Marchew na zawsze pozostanie warzywem
Każdy kwiat najpierw wspaniale otwiera się budzi
Jednak nawet najpiękniejszy bezlitośnie obumrze

Apel do "ludzi"

Złość we mnie kipi i eksploduje
Mój stan erupcji wulkanu dorównuje
Rwę z głowy włosy twarz zmarszczek dostaje
Oszukany zostałem przez chciwych ludzi zgraję

Myślałem jak większość że świat jest dobry
Że prezydent czy premier to człowiek dobry
Tymczasem ośmieszyć się pozwoliłem
Przez co do świata zaufanie straciłem

Wspaniały Stwórco tej pięknej ziemi
Donoszę pokornie że ludzie zgłupieli
Obserwuję ich bacznie od czasu pewnego
Widzę że pieniądze zrobiły z nimi coś niedobrego

Więc proszę pokornie: rzuć piorunami
Spuść z nieba listy z upomnieniami
Krzyknij tupnij lub wbij im do głowy
Ten świat zgnił przecież dopiero do połowy

Gdy trzeba będzie wykrzyczę z dachu
Prezesie! Farmaceuto! Człowieku!... Brachu!
Człowieczeństwo przegrało walkę z próżną potrzebą
Nawróćcie się póki otwarte jest jeszcze niebo

Cofnijmy się w czasie o lat może tysiąc
Zróbmy to teraz a nie za miesiąc
Mówmy znów strawa dziewka czy nawet gospodzin
Ale niech człowiek człowiekiem będzie nazywać się godzien