Złość we mnie kipi i eksploduje
Mój stan erupcji wulkanu dorównuje
Rwę z głowy włosy twarz zmarszczek dostaje
Oszukany zostałem przez chciwych ludzi zgraję
Myślałem jak większość że świat jest dobry
Że prezydent czy premier to człowiek dobry
Tymczasem ośmieszyć się pozwoliłem
Przez co do świata zaufanie straciłem
Wspaniały Stwórco tej pięknej ziemi
Donoszę pokornie że ludzie zgłupieli
Obserwuję ich bacznie od czasu pewnego
Widzę że pieniądze zrobiły z nimi coś niedobrego
Więc proszę pokornie: rzuć piorunami
Spuść z nieba listy z upomnieniami
Krzyknij tupnij lub wbij im do głowy
Ten świat zgnił przecież dopiero do połowy
Gdy trzeba będzie wykrzyczę z dachu
Prezesie! Farmaceuto! Człowieku!... Brachu!
Człowieczeństwo przegrało walkę z próżną potrzebą
Nawróćcie się póki otwarte jest jeszcze niebo
Cofnijmy się w czasie o lat może tysiąc
Zróbmy to teraz a nie za miesiąc
Mówmy znów strawa dziewka czy nawet gospodzin
Ale niech człowiek człowiekiem będzie nazywać się godzien
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz